Nasze domowe przetwórstwo



Wiosna na wsi daje nam mnóstwo darów natury, które staram się wykorzystać. Od maja robię herbaty fermentowane, soki, syropy, suszę zioła. Inspiruję się pod tym względem w internecie bo poza syropami ziół i herbat nie robiłam.
Okazuje się jak to w starych siedliskach, że nie ma trawy a jest łąka. Jak przestaliśmy kosić to okazało się, że mamy mnóstwo ziół. Polubiłam zbieranie ich i przetwarzanie. Tyle zdrowia praktycznie za darmo. Wiem już, że na naszej wsi własnie tym będę się zajmowała. Tylko na użytek własny, rodziny i znajomych jeśli będą chcieli. To też mój pomysł na wizyty w gości. Zawsze zabiorę ze sobą jakieś słoiczki czy buteleczki.
W tym roku wykorzystałam słoiki i butelki, które już miałam, ale za roku zaopatrzę się w jakieś ładne estetyczne opakowania na przetwory przeznaczone na prezenty.


Pierwszy był syrop z mniszka lekarskiego. Ten już robiłam wcześniej ale na mniejszą skalę. Tu na wsi na naszej działce materiału było pod dostatkiem zatem zrobiłam większe ilości.


Robiłam dwie porcje i jeden jest jaśniejszy drugi ciemniejszy.
Różnica w kolorze wynika z tego, że do pierwszej porcji dodałam cytrynę do kwiatów na noc i wyszedł ciemniejszy kolor. Natomiast w drugiej porcji cytrynę dodałam już po odciśnięciu owoców i tu kolor jest jaśniejszy.

Kolejnym syropem okazał się syrop z młodych pędów sosny i to przypadkowo. Młode pędy dostałam od sąsiadki, która robi z nich syrop co roku, abym i ja spróbowała.


 Po czterech tygodniach zlałam syrop do słoików. Wyszedł pyszny syrop Pini na kaszel i ból gardła.


Nadal pozostał surowiec do wykorzystania w postaci młodych pędów sosny nasączonych cukrowym syropem więc zalałam je spirytusem  z myślą o nalewce sosnowej.



Nadal pozostał surowiec w słoiku w postaci pędów sosny nasączony syropem cukrowym i spirytusem a że nie lubię nic marnować myślę, że obtoczę je w czekoladzie i będziemy chrupać.


Kolejne syropy są już z surowców z naszej działki.


Syrop z przytulii czepnej




Syrop z kwiatów kasztanowca




Syrop z kwiatów czarnego bzu




Herbata fermentowana z bzu lilaka






Herbata fermentowana z młodych liści mirabelki





Suszona pokrzywa, podagrycznik, młode listki mniszka, kurdybanek, przytulia






Myślę, że jak na miesiąc pracy trochę spiżarkę wypełniłam.


Teraz czas na zbiory z warzywniaka.





Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wentylacja na nowo i mały lifting piwnicy

Rozmnażanie róż z łodygi cz.1

Stare fundamenty - hydro i termoizolacja fundamentów w starym domu z piwnicą